12.09.2005 Gazeta Wyborcza
 
 
   
 
 

Hitlerowski zbrodniarz poszukiwany po 43 latach
Anna Bugajska

 
 


Po 43 latach od swego zniknięcia Aribert Heim, lekarz, który uśmiercał więźniów w obozach koncentracyjnych, jest znów poszukiwany. Na trop 91-letniego dziś sadysty naprowadziły niemiecką policję niedawne operacje bankowe na koncie bankowym Heima


Heim urodził się w Austrii w 1914 r., skończył medycynę w Wiedniu, a w 1940 r. wstąpił do SS. W październiku 1941 r. przydzielono go do służby w obozie koncentracyjnym Mauthausen. Jest pewne, że zabił tam setki więźniów, m.in. wstrzykując im w serce benzynę. Eksperymenty medyczne prowadził też w obozie Sachsenhausen. Przynajmniej dwukrotnie zamordował więźniów tylko po to, by wypreparować ich czaszki i postawić je na swoim biurku.

Po wojnie Heim znalazł się w amerykańskim obozie jenieckim w Ludwigsburgu (pod koniec wojny służył na froncie wschodnim jako lekarz). Nie został rozpoznany i w 1949 r. zwolniono go najpewniej na podstawie sfałszowanych dokumentów. Pracował w szpitalu w południowej Hesji, by wreszcie osiąść w Baden Baden, gdzie otworzył gabinet ginekologiczny i założył rodzinę. Ma troje dzieci.

I dopiero 13 września 1962 r. niemieckie władze wydały nakaz aresztowania Heima, ale ten jeszcze raz zdołał się wymknąć. Od tego czasu widywano go w Egipcie, Niemczech, Hiszpanii i Urugwaju. Wiadomo, że w 2001 r. Heim zwrócił się do niemieckiego urzędu skarbowego o zwrot podatków należny mu z racji zamieszkania za granicą. Potem znów zniknął.

W 1979 r., podczas zaocznego procesu przed niemieckim sądem, nieobecnego zbrodniarza reprezentował Fritz Steinacker - ten sam, który bronił wcześniej również w procesie zaocznym Josefa Mengele. "Heim pławił się w śmiertelnym strachu swoich ofiar, prowadząc odrażające zabiegi na świadomych ludziach" - mówił wtedy oskarżyciel.

Listy gończe za Heimem

Kilka dni temu niemiecka policja powołała w Stuttgarcie specjalną jednostkę, która zajmuje się wyłącznie ściganiem Heima. Rozesłano listy gończe, oferując za podanie miejsca jego pobytu lub jego ujęcie 130 tys. euro. Kolejne 10 tys. euro za informacje oferuje Centrum Szymona Wiesenthala zajmujące się ściganiem hitlerowskich zbrodniarzy. Ta właśnie instytucja rozpoczęła w 2002 r. operację "Ostatnia szansa" - jej twórcy oferują nagrody pieniężne dla informatorów i liczą, że dzięki uzyskanym w ten sposób informacjom pozostający na wolności zbrodniarze z czasów II wojny trafią wreszcie pod sąd. W ramach akcji "Ostatnia szansa" schwytano dotąd 32 zbrodniarzy.

Heim jest drugi na liście najbardziej poszukiwanych zbrodniarzy i wyprzedza go tylko ukrywający się w Syrii Alois Brunner odpowiedzialny za deportacje ponad 128 tys. europejskich Żydów do obozów koncentracyjnych.

- Od lat badaliśmy wiele śladów w sprawie Heima, teraz mamy jednak kilka konkretów - mówi Ulrich Heffner, rzecznik policji landu Badenia-Wirtembergia, ale dla dobra śledztwa nie podaje szczegółów.

Śladem miliona na koncie

Dlaczego właśnie teraz, po upływie 43 lat od swego zniknięcia, Aribert Heim stał się jednym z najzacieklej ściganych przestępców w Niemczech? - Policja wpadła na trop operacji przeprowadzanych ostatnio na koncie bankowym Heima w berlińskiej Sparkasse - zdradza dr Efraim Zuroff z Centrum Szymona Wiesenthala w Jerozolimie. - Na koncie jest ponad milion euro. Gdyby Heim nie żył, jego dzieci przejęłyby spadek. Nigdy nie przeprowadzono jednak postępowania spadkowego, wszystko wskazuje więc na to, że zbrodniarz żyje.

Ślady prowadzą do Hiszpanii - tam właśnie przelewane miały być pieniądze z należącego do Heima konta. We współpracy z Niemcami poszukiwania prowadzi też specjalny oddział hiszpańskiej policji - informacje wskazują, na to że ścigany nazista może przebywać w rejonie wybrzeża Walencji.

Policja poszukuje więc mężczyzny, który w latach 60. miał 160 cm wzrostu, szaroniebieskie oczy, przy prawym kąciku ust bliznę w kształcie litery V i rozmiar buta 47. Policyjni specjaliści stworzyli prawdopodobny portret leciwego dziś zbrodniarza umieszczony na listach gończych i w internecie (http://www.polizei-bw.de/fahndung/wanted/fahndung_heim.htm).

Wyścig z czasem

- To wyścig z czasem, bo Heim ma 91-lat - mówi dr Zuroff. - Odzew jest jednak ogromny. Byłbym bogaczem, gdybym dostawał dolara za każdy telefon od kogoś, komu wydaje się, że ostatnio widział Heima. Sprawdzamy każdy ślad.

Centrum Wiesenthala zaapelowało kilka tygodni temu do Uniwersytetu Wiedeńskiego, by ten odebrał Heimowi, swemu absolwentowi, dyplom. Uniwersytet odmówił jednak - władze uczelni twierdzą, że prawo nie przewiduje podobnych działań.

Centrum wysłało też oficjalny list do rządu Austrii, by kraj, w którym zbrodniarz urodził się i studiował, włączył się w jego poszukiwania i wyznaczył nagrodę. - Jeśli odpowiedź będzie negatywna, nie poddamy się, będziemy dalej naciskać - zapewnia Efraim Zuroff.

Gazeta Wyborcza, 12.09.2005